Upał doskwiera wszystkim więc i jeść się nie chce, no właśnie a ja wymyśliłam
sobie bardzo pracochłonne danie. Dobrze, że moje córki mają wakacje
przynajmniej coś pomogą w domu. Ale do rzeczy:
Składniki:
- 1/2 l mleka
- 1/2 l wody zimnej
- ok 1/2 kg mąki pszennej
- 1 całe jajko
- 1/2 kg kapusty kiszonej
- 30 dkg boczku wędzonego
- 1 cebula
- jajko i bułka do panierowania
Z mleka, wody, mąki i jajka robimy ciasto naleśnikowe.
Musi mieć ono konsystencję śmietany. Smażymy w miarę cienkie naleśniki,
a w między czasie płuczemy 2 razy kapustę kiszoną. Cebulę obieramy
i kroimy w kostkę, podobnie boczek. Jeśli ma skórę to ją odkrajamy
a pozostałą część kroimy także w kostkę.
Wypłukaną kapustę gotujemy ok 1,5 godziny w osolonej do smaku wodzie.
Odcedzamy z nadmiaru wody ale nie wyciskamy. Ja przynajmniej lubię
kiedy nadzienie w krokietach jest soczyste. Kiedy kapusta wystygnie
kroimy ją w kostkę ale grubą. Potem smażymy boczek z cebulką,
wszystko razem na jednej patelni. Całość po podsmażeniu dodajemy
do kapusty, mieszamy i doprawiamy pieprzem.
Tak przygotowany farsz nakładamy na środek naleśnika, składamy
prawy i lewy bok do środka a część znajdującą się najbliżej nas
zawijamy z farszem jak dywan. No akurat takie porównanie
przyszło mi do głowy.
Tak przygotowane krokiety obtaczamy w roztrzepanym jajku i bułce tartej
a potem smażymy na maśle bo smaczniejsze, jeśli nie to może być
masło klarowane lub olej. A najlepiej podać z barszczem czerwonym :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz